6
maj
Jedną z „nienurkowych” atrakcji Palau jest jezioro Jellyfish Lake. Położone na wyspie Eil Malk jednej z wysp Rock Islands – grupy 70 niezamieszkałych wysepek pomiędzy Koror i Peleliu. Jest zamieszkałe przez miliony meduz przemieszczających się w ciągu dnia zgodnie z miejscem padania promieni słonecznych. Jezioro jest połączone z oceanem podziemnymi kanałami, ale jest to dość ograniczony dostęp i zarówno zasolenie wody jak i gatunek żyjących tu meduz odbiega od gatunków w pobliskich lagunach.
Legenda głosi, że pierwsza meduza została tu przeniesiona przez pelikana. Miał ją on uratować przed zjedzeniem przez krokodyla. Meduzy należą do gatunków golden jellyfish oraz moon jellyfish i nie parzą.
Kliknij, aby zobaczyć film
Do samego jeziora prowadzi krótki spacer. Należy ze sobą zabrać płetwy, maskę i fajkę oraz koniecznie buty, w których można pływać, a które okazują się niezbędne podczas krótkiej, bo około 5-o minutowej wspinaczki do jeziora. Wspinaczkę znacznie ułatwia umieszczona wzdłuż ścieżki lina, której należy się trzymać właściwie cały czas.
Na jeziorze znajduje się pomost, gdzie zostawić można zbędne rzeczy – dodatkowe koszulki, nakrycia głowy czy okulary przeciwsłoneczne (chociaż to raczej nie jest zalecane – spacer jest w terenie zalesionym). Czasami na pomoście jest dość duży tłok i nie należy ze sobą zabierać rzeczy wartościowych. Nie są pilnowane, a później może być trudno ustalić co się z nimi stało kiedy popłyniemy w stronę meduz. Tutaj jeszcze żadnych meduz nie widać. Po instruktażu odnośnie poruszania się w wodzie i delikatnego poruszania płetwami w okolicy gdzie już są meduzy można wyruszyć.
Woda w jeziorze jest oczywiście ciepła lecz dość mętna – widoczność nie przekracza 10-u metrów. Maksymalna głębokość to nawet 30 metrów lecz dozwolone jest pływanie jedynie na powierzchni ze względu na toksyny wydzielane przez obumarłe meduzy. Nurkowanie w jeziorze również zostało zabronione.
W pierwszej kolejności można obejrzeć środowisko przybrzeżne i korzenie drzew namorzynowych (mangrove) a następnie podążać za przewodnikiem, który wie gdzie w określonej porze znajdują się meduzy.
Na środku jeziora ustawiona jest stacja śledząca migrację w ciągu dnia.
Dotychczasowe badania wskazują na następujące zachowanie
– W nocy, przez 14 godzin meduzy poruszają się w górę i w dół w zachodniej części jeziora prawdopodobnie w celu uzyskania substancji odżywczych dla symbiotycznych alg. Meduzy „odżywiają się” promieniami słonecznymi, więc podczas tego ruchu pobierają prawdopodobnie dodatkowe składniki.
– od wczesnego poranka do ok 9:30 meduzy przemieszczają się z części centralnej zachodniego basenu do części wschodniej
– od wczesnego popołudnia do ok 15:30 z powrotem z części wschodniej do zachodnie
Pogoda dopisała i po kilku minutach snoorkelingu w promieniach słonecznych pojawiły się pierwsze a następnie kolejne tysiące meduz. Te największe poruszają się niespiesznie i bardzo dostojnie, malutkie – dość szybko. Można je wszystkie dotykać one same również podpływają i „ocierają się” o ludzkie ciało. Jedna z instruktorek stwierdziła, że to raj dla mężczyzn, amatorów implantów. Trudno było na początku ją zrozumieć, ale rzeczywiście meduzy przypominają z wyglądu silikonowe implanty piersi. W dotyku są bardzo przyjemne (choć to bardzo subiektywne odczucie) – ciepłe i jak na tak wydawałoby się delikatne organizmy dosyć twarde (jak mocne ścięta ale trzęsąca się galareta).
Mieliśmy sporo szczęścia – oprócz naszej kilkuosobowej grupy na jeziorze nie było nikogo innego – wokół panowała niczym niezmącona cisza.
Wśród meduz można przebywać nawet kilka godzin – ale oczywiście należy też kierować się rozsądkiem i powrót zaczyna się po około pół godzinie.
Copyright 2015 by Orpi&Nicdark - All Rights Reserved
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.