6
maj
W każdym hotelu oraz w wielu restauracjach można znaleźć reklamę nurkowania z delfinami. Wiele osób marzy o dotknięciu delfina, więc warto skorzystać z tej możliwości, aby później móc opowiedzieć i ewentualnie pokazać jakie to uczucie.
Biuro Dolphin Pacific znajduje się kilka minut pieszo od bazy Sam’s Tours przy Neco Marine. Neco Marine do bardzo interesujące miejsce. Jest tutaj sklep nurkowy, bar, odkryty basen, prawdopodobnie również dla gości oraz …darmowe WiFi. Prawdopodobnie jedyny darmowy internet w Koror – ale nie można tego łatwo stwierdzić po kilku dniach w mieście.
Rezerwację przyjemności dotknięcia i nurkowania z delfinami najlepiej dokonać 1-2 dni wcześniej. Jest kilka opcji – od najtańszej polegającej na wysłuchaniu informacji o delfinach, obejrzeniu ich skoków i dotknięcia płetw (30 USD), poprzez snoorkeling w kamizelkach na powierzchni i bezpośredni kontakt z delfinami (80 USD + obowiązkowe 30USD), freediving czyli swobodne nurkowanie bez butli (100 USD + 30 USD) aż do pełnego nurkowania (120 USD +30 USD)
Najbardziej sensowne wydaje się freediving. Najpierw łódź odbiera pasażerów z Neco Marine. „Odegrana” jest scena pożegnania łodzi wypływającej w morze, czyli pracownik Dolphin Pacifics stoi o macha na pomoście aż łódź zniknie za horyzontem – to chyba głównie atrakcja dla japończyków, którzy dominują tu jako klienci. Transport trwa mniej niż 10 minut. Następnie należy wysłuchać „pogadanki” na temat życia i pochodzenia delfinów. Jest 7 delfinów, z czego 2 „maluchy”. Starsze mają ok 14 lat. Są „sprowadzone” z Japonii. To inny gatunek, niż te które można obserwować w morzu (Spinners). Są większe i mniej „agresywne”. Łatwiej je trenować.
Zjadają ok 16 kg ryb dziennie, ale i tak są głodne – prawdopodobnie to też element wychowawczy. Czasami przegryzają siatkę i wypływają w morze, ale szybko wracają, bo w morzu nie ma dla nich odpowiedniego pożywienia – ryby są zbyt twarde i mają ości. Te delfiny jedzą ryby sprowadzane z Kanady – z dużych hurtowni typu Macro lub podobnych. Czasami “z głodu” delfiny próbują jeść liście – ale to dla nich dość niebezpieczne i wtedy trener musi, jak to powiedział „włożyć rękę głęboko do przełyku” delfina i wyjąć liść Podczas wizyty delfiny przynosiły liście i w zamian dostawały zimne ryby prosto z lodu.
Z ciekawostek można się również dowiedzieć, że skóra delfina regeneruje się co 2 godziny.
Po wysłuchaniu pogadanki przychodzi czas na pierwszą atrakcję, tą obowiązkową za 30 USD – Close Encounter. To pokaz umiejętności delfinów. Grupa 4 osób – klientów – staje obok siebie i postępuje zgodnie ze wskazówkami trenera. Delfin skacze lub podaje płetwy w zależności od pokazanego gestu. Można wtedy wykupić zdjęcie z delfinem – ale to raczej opcja dla osób, które nie planują późniejszych atrakcji. Własny aparat należy zostawić w schowku. Nie należy tez mieć żadnych łańcuszków ani komputera nurkowego, ponieważ delfin może na nie reagować.
Jeżeli celem jest tylko sprawdzenie jakie to uczucie dotykać delfina, na tym można zakończyć wizytę.
Jeżeli wykupiliśmy dodatkowy pakiet, w zależności od opcji wysłuchujemy instruktażu oraz pokazu jak należy a jak nie należy nurkować. Delfiny są czułe na gwałtowne ruchy oraz uderzanie płetwami w wodzie. Dlatego przy freedivingu nie należy używać płetw na powierzchni. Dopiero po zanurzeniu całego ciała można używamy płetw – instruktor wyjaśnia to bardzo dokładnie, włącznie z demonstracją. Dodatkowo ćwiczy z osobami, które nie próbowały takiego nurkowania, aby po wejściu do basenu z delfinami nie było problemów.
Następuje najbardziej oczekiwany moment. Przy 4 osobach w wodzie i 3 dużych delfinach (każdy ok 2,5 metra) robi się nieco tłoczno. Dodatkowo należy nurkować tylko pomiędzy pomostem na którym stoją trenerzy i trenerem w wodzie, a więc mamy do dyspozycji kwadrat o boku ok 5 metrów. Delfiny reagują bardzo poprawnie. Wystarczy się zanurzyć na 2 metry wystawić rękę a one zanurkują za nami i dotkną nosem otwartej dłoni. Następnie jeszcze chwile się zanurzamy i powoli wynurzamy. Za pierwszym razem nie wychodzi to niestety idealnie. Trenerka mówi po japońsku ze względu na dwie japońskie turystki (sama też jest japonką). Delfiny zanurzają się i wynurzają tuż obok. Można się oczywiście nawet przytulić. Chwilami jednak tłok jest duży i można się zastanowić czy delfin nie uderzy płetwą w niewłaściwą stronę. Trenerka demonstruje też jak kontrolować delfiny. Na jej gesty delfiny zanurzają się razem z nią a następnie płynąc obok siebie ciągną ją w dół i w górę. Basen ma ok 5-6 metrów głębokości. Nurkowanie trwa ok 15 minut.
Wrażenie niezapomniane, chociaż przy mniejszej ilości osób można oczekiwać więcej. Warto też pamiętać, że woda w miejscu gdzie są delfiny nie jest tak przejrzysta jak na miejscach nurkowych. Nie wiadomo co jest tego przyczyną, ale jest ona w kolorze zielonym, a widoczność ok 2-3 metrów, co znacznie odbiega od tego co widać w innych miejscach, czyli 15-20 metrów.
Na koniec można się dowiedzieć, że Doplhins Pacific to organizacja non-profit. Została założona przez córkę współzałożyciela Sony. Nie wiem jak jest naprawdę, ale przy cenie 130 USD od osoby za 2 godzinna wizytę wygląda to na dość drogą imprezę. Tyle samo kosztuje dzień nurkowy z dwoma nurkowaniami i dobrym lunchem.
Copyright 2015 by Orpi&Nicdark - All Rights Reserved
Dodaj komentarz
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.